NFL
Lewandowski błysnął jednym ruchem. Geniusz. Teraz wszystko wyjaśnił
Robert Lewandowski popisał się dubletem w meczu Crvena zvezda – FC Barcelona w Lidze Mistrzów. Pierwsza bramka Polaka nie należała do najefektowniejszych, ale paradoksalnie potwierdziła jego klasę. Na pierwszy rzut oka wielu osobom mogło się wydawać, że w tej sytuacji był spalony, lecz napastnik znakomicie go uniknął. A pretensje Serbów na niewiele się zdały. – Niepewności nie było – przyznał Lewandowski w rozmowie z TVP Sport.
Robert Lewandowski po raz kolejny został bohaterem meczu Ligi Mistrzów. W spotkaniu Crvena zvezda – FC Barcelona strzelił dwa gole, które były dla niego 98. i 99. w tych rozgrywkach. I znów pokazał, że tak imponujące liczby to nie przypadek
Pierwsza bramka, zdobyta przez Polaka w 43. minucie, nie była zbyt efektowna. Dobił on bowiem uderzenie Raphinhi, po którym piłka odbiła się od słupka. Chociaż nawet w teoretycznie tak prostej sytuacji trzeba było wykazać się kunsztem
Po golu Lewandowskiego kilku zawodników Crvenej podniosło rękę do góry, sugerując spalonego. I rzeczywiście w momencie dobitki 36-latek był wyraźnie za obrońcami, tyle że w tym celu nie musiał łamać przepisów, a po prostu ich przechytrzył. Ewentualny ofsajd liczył się bowiem w momencie strzału brazylijskiego pomocnika, a wówczas reprezentanta Polski i bramkarza Marko Ilicia dzieliło jeszcze dwóch obrońców. Zatem o spalonym nie mogło być mowy.
Po zakończeniu spotkania napastnik został zapytany o tę sytuację. I przekonywał, że od początku był pewny swego. – Wiedziałem, że nie było spalonego. Jak Raphinha składał się do strzału, to jeszcze zerknąłem, gdzie jest linia. Wiedziałem, że gdy Rafa dotknie piłki, to wtedy jest mój ruch, przeciwległy między mną a obrońcami – wytłumaczył w rozmowie z TVP Sport.