NFL
Barcelona przełamała klątwę. Szczęsny oglądał popis Lewandowskiego i kolegów
Nie dane było jeszcze zadebiutować Wojciechowi Szczęsnemu w barwach Barcelony. Jego drużyna wreszcie przełamała klątwę i pewnie pokonała Bayern Monachium 4:1 w hicie Ligi Mistrzów. Jedną z bramek zdobył Robert Lewandowski.
Bayern Monachium to jedna z tych firm, która jest koszmarem dla kibiców “Dumy Katalonii”. Jeszcze, gdy Bawarczyków prowadził Hansi Flick w czasach pandemii w 2020 roku, rozprawili się oni z Hiszpanami aż 8:2 w Lidze Mistrzów. Dwa ostatnie starcia między tymi zespołami również były bolesne dla FC Barcelony – to porażki 0:3 i 0:2. Tym razem miało być inaczej, bo Flick odmienił zespół. I było.
Już w 1. minucie swoją szybkość i gapiostwo obrony Bayernu wykorzystał Raphinha. Skrzydłowy jest w tym sezonie zdecydowanie najlepszym piłkarzem “Blaugrany” oprócz Roberta Lewandowskiego. Bayern zaczął dominować. VAR nie uznał gola Harry’ego Kane’a po kombinacyjnej akcji, ale nie długo potem Anglik i tak trafił do siatki i wyrównał. W 36. minucie zerwał się z kolei Fermin Lopez, który wykorzystał błąd Kim Min-Jae, dziubnął piłkę przed Manuelem Neuerem i wystawił ją na tacy dla Lewandowskiego. Polak trafił do pustej bramki i dał prowadzenie gospodarzom. Tuż przed przerwą znakomitą technikę i szybkość zaprezentował Raphinha, który nie dał szans Manuelowi Neuerowi mocnym strzałem. Bayern był w arcytrudnym położeniu, schodząc do szatni z dwoma golami straty.
W drugiej połowie Bayern częściej był przy piłce, staral się atakować, ale nadziewał się na kontry Barcy. A te były zabójcze. Niemal każda akcja, którą przeprowadził Raphinha, kończyła się tego wieczoru golem. Brazylijczyk z kontr zdobył łącznie trzy bramki. Niemcy byli w szoku – dawno nie otrzymali takiego lania w Lidze Mistrzów. Podopieczni Vincenta Kompany’ego mocno skomplikowali sobie życie w pucharze, bo pomimo wygranej 9:2 z Crveną Zvezdą, przegrali już drugi mecz – wcześniej 0:1 z Aston Villą.