NEWS
Mariusz Błaszczak wywołał burzę swoimi słowami o przyszłym marszałku Sejmu. Czy Polska wraca do czasów, które wielu chciałoby zapomnieć?
Mariusz Błaszczak wywołał burzę swoimi słowami o przyszłym marszałku Sejmu. Czy Polska wraca do czasów, które wielu chciałoby zapomnieć?
Mariusz Błaszczak wywołał burzę swoimi słowami o przyszłym marszałku Sejmu. Czy Polska wraca do czasów, które wielu chciałoby zapomnieć?
W polskiej polityce znów zawrzało. Wystarczyło jedno wystąpienie Mariusza Błaszczaka, by rozpalić debatę, która natychmiast przeniosła się z sejmowych korytarzy do mediów i opinii publicznej. Słowa byłego ministra obrony narodowej o przyszłym marszałku Sejmu wzbudziły emocje, które – jak mówią komentatorzy – „trudno będzie już ugasić”.
Błaszczak w swoim wystąpieniu zasugerował, że nowy marszałek Sejmu może „przywrócić porządki z dawnych lat”, co wielu odebrało jako aluzję do czasów, w których demokracja była jedynie formalnością. – „Polska nie może pozwolić sobie na powrót do modelu rządzenia, w którym głos opozycji był tłumiony, a instytucje państwa działały na zlecenie jednej partii” – mówił polityk, nie kryjąc niepokoju wobec kierunku, w jakim zmierza obecny układ sił w parlamencie.
Choć sam Błaszczak broni swoich słów, tłumacząc je jako „ostrzeżenie, a nie atak”, reakcja była natychmiastowa. Politycy koalicji rządzącej uznali jego wypowiedź za próbę wzniecania podziałów i podważania autorytetu przyszłego marszałka. Z kolei opozycja widzi w nich „głos rozsądku”, przypominający, że demokracja nie jest dana raz na zawsze.
Analitycy polityczni zwracają uwagę, że ton wypowiedzi Błaszczaka może świadczyć o rosnących na