NFL
Poseł KO nagrał prezesa. TA mina mówi wszystko. „Duda przypomniał, że jest z PiS”
W środę w Sejmie przemawiał Andrzej Duda. Dziś jednak zainteresowanie mediów przykuł już inny ważny polityk PiS – sam Jarosław Kaczyński.
Andrzej Duda w Sejmie
Prezydent Andrzej Duda postanowił przyjść w środę do Sejmu i wygłosił swoje przemówienie – powodem była 1. rocznica wyborów, które wygrała obecnie rządząca Polską koalicja
Wielu polityków i dziennikarzy zwraca uwagę na to, że głowa państwa nie uniosła powagi chwili – zamiast wypowiedzieć się merytorycznie, Duda po prostu zaczął atakować rząd. Za co? Właściwie poszło o niemal wszystko, jakby Polska znów „była w ruinie”
A tak konkretnie: prezydent odniósł się np. do planowanych zmian w placówkach dyplomatycznych. – Osobną kwestią pozostaje to, kogo rząd Donalda Tuska planuje wysłać na placówki ważne dla Polski. To między innymi absolwenci Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. Nie zgadzam się na to i nigdy się na to nie zgodzę – grzmiał z sejmowej mównicy. Duda.
Jarosław Kaczyński lubi to
Wszystkiemu przysłuchiwał się lider PiS, Jarosław Kaczyński, któremu tym razem trudno było ukryć zadowolenie ze słów, jakie padały z ust prezydenta. Chwilę, w której prezydent mówił o nominacji ambasadorów, uchwycił na kamerze w smartfonie Cezary Tomczyk z KO – dodał nagranie do postu, jaki opublikował na X. Mina prezesa z PiS mówi wszystko: to było dla niego najlepsze posiedzenie Sejmu od wielu miesięcy.
Zobaczcie minę zadowolonego Kaczyńskiego. Prezydent Duda przypomniał, że jest z PiS. Nie popełnijmy tego błędu jeszcze raz – napisał na X Tomczyk.
W poście nawiązał do przyszłorocznych wyborów prezydenckich, w których Duda nie będzie już mógł kandydować, ale PiS musi wystawić swojego kandydata, który powalczy o Pałac Namiestnikowski. Nie wiadomo jeszcze, na kogo postawi partia, decyzja ma jednak zapaść wkrótce i zostać oficjalnie ogłoszona 11 listopada.
Sytuacja PiS jest jednak trudna i to, co widać na powyższym nagraniu na twarzy Kaczyńskiego, to tylko dobra mina do złej gry. W jego partii nie ma kogoś, kto miałby duże szanse na wygranie walki o władzę. W 2015 r. udało się chyba tylko dlatego, że Polacy byli zmęczeni dwiema kadencjami rządów PO-PSL. Teraz ten czynnik odpada. Pozostaje pamięć o 8 latach rządzenia krajem przez Nowogrodzką, co raczej nie pomoże kandydatowi tego środowiska