NFL
Trump wygrywa wybory, a wszyscy przypominają film z 2006 roku. “To nie była komedia, a przepowiednia”
“Drodzy Amerykanie, myślę, że film ‘Idiokracja’ miał być ostrzeżeniem, a nie instrukcją do wypełnienia”, “‘Idokracja’ nie była komedią, a przepowiednią”, “Nie sądziłem, że ‘Idiokracja’ okaże się filmem dokumentalnym z przyszłości” – tak komentują użytkownicy platformy X wyniki wyborów prezydenckich w USA. Wiele osób, w tym przedstawicieli grupy Anonymous, wieść, że Donald Trump ponownie wygrywa, upewnia w opinii, że film Mike’a Judge’a z 2006 roku, choć powstał jako komedia science fiction, jest jednak boleśnie prawdziwy.
“Idiokracja” z 2006 roku to komedia, w której przeciętny do bólu szeregowy Joe Bauers (Luke Wilson) i prostytutka Rita (Maya Rudolph) zostają w ramach wojskowego eksperymentu zahibernowani i przez przypadek zamiast po roku budzą się dopiero po 500 latach. Okazuje się, że są teraz najinteligentniejszymi ludźmi na świecie. Społeczeństwo bowiem przez te wszystkie lata tak zgłupiało, że ludzie nie potrafią nawet dodawać i odejmować najprostszych liczb, a język został uproszczony do prymitywnego slangu. Prezydentem USA jest przeklinający na potęgę były wrestler i gwiazdor porno Dwayne Elizondo Mountain Dew Herbert Camacho (Terry Crews), zaś miasta się rozsypują, bo nikt już nie potrafi poprawnie budować czy reperować infrastruktury. Panuje gigantyczny kryzys ekonomiczny, ulice dosłownie toną w hałdach śmieci i reklamach. Kontrolę nad codziennym życiem społeczeństwa przejęły też w zasadzie wielkie korporacje. Ogłupieni ludzie mają tylko wydawać pieniądze, a dla rozrywki oglądają wyłącznie bardzo głupie i wulgarne, wprost pornograficzne programy telewizyjne. Każdy człowiek ma tatuaż z kodem kreskowym, dzięki któremu może płacić rachunki i zostać zidentyfikowanym w komputerowym systemie działającym raczej na słowo honoru (bo nikt też nie potrafi go naprawić).