NFL
Wim Fissette porównany z Tomaszem Wiktorowskim. Dlatego ma być lepszy
Iga Świątek lada moment wróci do gry, ale już pod okiem nowego trenera. Legendarna Rennae Stubbs porównała Tomasza Wiktorowskiego i Wima Fissette’a. Amerykanka sugeruje, że Polkę czeka teraz świetny moment w karierze i tłumaczy, dlaczego belgijski szkoleniowiec będzie lepszy niż Wiktorowski.
U Igi Świątek trwa niezwykle gorący okres. Aktualna wiceliderka rankingu WTA po odpadnięciu w ćwierćfinale US Open na początku września nie wróciła na kort. W międzyczasie wraz z trenerem Tomaszem Wiktorowskim zdecydowali o zakończeniu współpracy.
23-latka w październiku zatrudniła Belga Wima Fissetta, który nie tylko ma wprowadzić jej grę na jeszcze wyższy poziom, ale też sprawić, by Polka znów cieszyła się tenisem.
Świątek zmieniła trenera. Legenda mówi wprost: “Będzie świetnie”
W rozmowie na swoim podcaście legendarna Rennae Stubbs wsparła Świątek, mówiąc, że Polka “świetnie sobie poradzi” pod okiem Fissette’a w nadchodzących miesiącach.
— Posłuchajcie, co myślę o tym, jak to się potoczy — rozpoczęła Stubbs.
— Myślę, że będzie świetnie, ponieważ Wim (Fissette — przyp. red.) wniesie nowe i świeże pomysły. Jest o wiele bardziej pozytywny i optymistyczny niż Tomasz (Wiktorowski — przyp. red.) — mówiła legendarna tenisistka.
I dodała: Iga na korcie często się stresuje, co widać, i trzeba umieć to monitorować — oceniła.
— Myślę, że Iga pewnie sobie świetnie poradzi i będzie przypominać legendę — zakończyła.
Świątek wciąż ma szansę na powrót na szczyt rankingu jeszcze w tym roku. Polka będzie musiała zdobyć o 1047 pkt więcej od Sabalenki. Poniższy wpis przedstawia sytuację. Jeśli Sabalenka wygra podczas WTA Finals dwa spotkania, a Świątek przegra choćby jedno, to Polka nie będzie już w stanie prześcignąć Białorusinki.
Przypomnijmy, że WTA Finals odbędzie się w Rijadzie. Początek turnieju 2 listopada, a zakończenie zaplanowano na 9 listopada. W rywalizacji oprócz Świątek i Sabalenki udział wezmą: Coco Gauff, Jasmin Paolini, Jelena Rybakina, Jessica Pegula, Qinwen Zheng i Barbora Krejcikova.